Autorem artykułu jest Krzysztof Mariano Kowalski
W trakcie rozmów z osobami nienurkującymi, my nurkowie często słyszymy pytanie na temat głębokości nurkowania. Jednak czy tylko osoby nienurkujące są zafascynowane głębokością? Również niektórzy nurkowe za swój cel życiowy stawiają sobie ciągłe przesuwanie granicy osiągniętej głębokości.
Głębokość, na którą płetwonurek może nurkować jest formalnie uzależniona od poziomu wyszkolenia, ale również od doświadczenia, aktualnych warunków, samopoczucia oraz posiadanej konfiguracji sprzętowej.
Kurs nurkowy OWD uprawnia do uprawiania płetwonurkowania na głębokość 18-20m, w zależności od organizacji, wedle której standardów kurs się odbył. Kurs drugiego stopnia pozwala na wykonywanie nurkowań na głębokość 30m. Dodatkowy kurs nurkowania głębokiego, oferowany przez większość organizacji, pozwala na wykonywanie nurkowań na głębokość 40m. Ta głębokość jest maksymalną głębokością rekomendowaną dla płetwonurków rekreacyjnych.
Czy osiągnięta głębokość nurkowania powinna być celem samy w sobie? Zdania są podzielone. Dla większości nurków, od osiągniętej głębokości ważniejsze jest to, co zobaczą podczas nurkowania. Cześć płetwonurków fascynuje jednak głębokość, którą mogą odczytać z ekranu swojego komputera nurkowego. Pół biedy, gdy ta fascynacja dotyczy zaawansowanych płetwonurków, którzy doskonale rozumieją wymagania stawiane przez nurkowanie na daną głębokość, a ich sprzęt nurkowy jest odpowiednio dobrany do warunków, w których odbywa się nurkowanie. Gorzej jednak, gdy bardzo początkujący nurkowie, często świeżo po kursie nurkowym, wykonują głębokie nurkowania nie mając nawet świadomości, jakie zagrożenia tam czyhają.
To, że płetwonurek kończy kurs nurkowania, uprawniający go do wykonywania nurkowań na daną głębokość, wcale nie oznacza, że będzie potrafił zrobić to w sposób bezpieczny i poradzi sobie w każdej sytuacji. Nurkowanie na głębokości 40m dla nurków rekreacyjnych, używających standardowej rekreacyjnej konfiguracji sprzętu, mogą być dość ryzykowne. Czas limitu bezdekompresyjnego, czyli czas pozostawania na dnie, przy którym nie będziemy musieli wykonywać dekompresji, jest bardzo krótki i wynosi jedynie kilka minut. Wpływ narkozy azotowej również jest na tej głębokości widoczny, co spowalnia reakcje i zmniejsza trzeźwość myślenia. Łatwo więc o przekroczenie czasu bezdekompresyjnego a szybkie wynurzenie na powierzchnie (np. w przypadku paniki) jest bardzo niebezpieczne gdyż może spowodować chorobę dekompresyjną.
Z wyżej wymienionych powodów, warto zastanowić się, czy jesteśmy gotowi do wykonania nurkowania na taką głębokość, na jaką zaplanowaliśmy. Często płytkie nurkowania, wykonywane w granicach 10m, są o wiele ciekawsze. Szczególnie dotyczy to polskich jezior, w których strefa litoralu oferuje zdecydowanie piękniejsze widoki, niż oglądanie mułu na 40m.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Nessun commento:
Posta un commento